Czy ktoś, oprócz pracowników, czyta blog firmowy?
Ostatnio przeczytałam świetny artykuł na blogu firmowym jednej ze średnich poznańskich firm, w której pracuje moja znajoma. Kiedy miałyśmy okazję się zobaczyć, przekazałam jej gratulacje dla działu marketingu za tak dobrą robotę. Ku mojemu zdziwieniu znajoma, która bardzo aktywnie uczestniczy w życiu firmy, nie wiedziała o czym mówię. Dlaczego?
Bo zatrudnieni u Ciebie pracownicy nie czytają bloga firmowego. Nie ma co się obrażać na rzeczywistość, te treści z reguły nie są skierowane do nich. Kto więc powinien czytać bloga firmowego i kto czyta go z pewnością?
Czytają go ci, którzy już kupili
Twoi aktualni klienci są odbiorcami bloga i to na nich najbardziej powinno Ci zależeć. Utrzymanie klienta jest ok. 6 razy tańsze niż zdobycie nowego. Jeżeli klient będzie zadowolony z zakupu i obsługi klienta, masz dużą szansę, że będzie uważał Cię za godnego zaufania. Będzie Cię słuchał, uzupełniał brakującą wiedzę, a także poszukiwał inspiracji i co najważniejsze- następnych produktów. Jeżeli więc oferujesz nowe usługi, informuj o tym na blogu i opisz jak mogą one wspomóc jego biznes. W taki sposób ułatwisz handlowcom pracę, bo być może klienci po przeczytaniu wpisu, sami zgłoszą się z chęcią dokupienia np. modułu, który właśnie wdrożyłeś.
Czy wiesz, że Twoja konkurencja jest jak Twoja babcia?
Pamiętasz te czasy, kiedy narysowałeś dzieło swojego życia w przedszkolu i chciałeś pokazać je całemu światu? Babcia z dziadkiem tworzyli specjalne albumy, wycinając zdjęcia z lokalnej gazety, kiedy w biegach przełajowych byłeś (AŻ!) na dziesiątym miejscu?
Jeżeli tęsknisz za czasami, kiedy ktoś zbiera wszystkie Twoje wytwory i szczególnie je analizuje to wiedz, że Twoja konkurencja tak jak babcia zbiera wszystko, co wytworzysz.:)
Blog firmowy, tak samo, jak wszystkie materiały reklamowe, broszury czy działania w social media, z pewnością najdokładniej czyta konkurencja. Musisz liczyć się z tym, że nikt tak entuzjastycznie nie zareaguje na nawet drobną literówkę w Twoim wpisie blogowym, jak ONI. Przyznaj sam, że nieraz zrobiłeś to samo i zdarzyło się, że wpadka konkurencyjnej firmy potrafiła znacząco poprawić Ci humor na cały dzień.
Z mojego doświadczenia wynika, że dział aktualności potrafi wytrącić konkurenta z równowagi. Pomyśl o sytuacji, kiedy od miesięcy pracujesz nad jakimś modułem, funkcjonalnością, przygotowujesz skrupulatnie promocję, w tym także interesujący i szczegółowy wpis na blogu. Wtedy zauważasz, że Twoja konkurencja wyprzedziła Cię o krok, często o dzień, może dwa z informowaniem o wprowadzeniu tego samego ulepszenia w firmie. Nie muszę chyba wspominać, że jeżeli temat jest interesujący i trafia do klientów, w tym też potencjalnych, to ten, kto pierwszy opublikuje interesujące treści, ten ma największe szanse na spory ruch na stronie.
Pokaż im, kto tu rządzi
Takie prężenie muskułów pomiędzy konkurentami, kiedy polem walki jest blog, może być miejscem Twojego zwycięstwa. Po pierwsze, kiedy wiesz, że Twój wpis na blogu może, przysłowiowo, utrzeć nosa konkurencji i sprawić, że wysuniesz się na prowadzenie, dostarcz dobry technicznie content. Może nie będzie się tego czytać jak bloga lifestylowego do porannej latte w Starbucksie, ale zapewniam Cię, im bardziej pokażesz jak zaawansowany jest moduł, który wdrożyłeś, tym dla branży staniesz się groźniejszym konkurentem. We wpisach, które targetujesz do konkurencji nie możesz pozwolić sobie na wpadki natury technicznej. Pamiętaj, to są specjaliści w Twojej branży, dlatego poświęć tym wpisom, szczególnie dużo uwagi.
Stosuj jak najwięcej technicznego/branżowego słownictwa okraszonego wykresami i słupkami. W tytule nie bój się wspomnieć o ile to wzrosła sprzedaż i jak wielki jest to sukces.
Mów mi Krzysztof Kolumb, czyli Twojego bloga czytają Twoi potencjalni klienci
Porwane rajstopy, wylane czerwone wino na jasny dywan, problemy z wyliczeniem PIT 37 i masa innych problemów, którymi użytkownicy codziennie karmią wyszukiwarkę Google. Skoro jesteś ekspertem w swojej branży i dodatkowo oferujesz rozwiązanie problemów konsumenta, masz szansę na to, aby Twój blog czytali Twoi potencjalni klienci. Moim zdaniem, istnieją dwie idealne ścieżki poruszania się Twoich potencjalnych klientów po stronie, gdy zależy Ci na cross-selling’u i na ruchu na blogu firmowym.
Jedna i najważniejsza rada, linkuj pomiędzy sobą produkty/usługi w artykułach. Po pierwsze możesz sprzedać kilka usług/produktów i tym samym więcej zarobić, a po drugie wyszukiwarka Google lubi linkowanie wewnątrz witryny, co pozytywnie wpłynie na SEO.
Google Analytics prawdę Ci powie
Najprościej wejść do Google Analytics, aby dowiedzieć się skąd są Twoi odbiorcy. Program wskaże Ci np. w jakim są wieku, z jakich systemów operacyjnych korzystają oraz gdzie mieszkają Twoi użytkownicy. Jeżeli decydujesz się na jakiekolwiek promowanie swoich treści, czy to w social mediach, czy wysyłasz link do wejścia na bloga w firmowym newsletterze, pamiętaj o utm’ ach. Dzięki tym znacznikom dodawanym do linków jasno zlokalizujesz, z którego medium przyszedł Twój czytelnik. Samo Google podpowiada Ci świetne i jest to bardzo proste narzędzie do tworzenia linków z utm’ami https://ga-dev-tools.appspot.com/campaign-url-builder/.
Uwierz mi, włóż odrobinę więcej pracy w wypełnienie dostępnych pól, niż tylko wypełnienie tych z gwiazdką. W późniejszym czasie będziesz sobie za to dziękował, kiedy znalezienie informacji na temat pochodzenia ruchu zajmie Ci kilka sekund. Wyklucz też swoje IP, pozwoli to uzyskać najbardziej realny wynik, którego sam poprzez swoje odwiedziny na blogu nie przekłamiesz.
Z pewnością przygotowując się do wyjścia na rynek zastanawiałeś się kto jest Twoim klientem, może nawet stworzyłeś do tego celu persony. Jedyne co musisz zrobić to wiedzieć do kogo adresujesz dany artykuł, wtedy nie będziesz musiał aktywizować pracowników firmy, aby szczególnie wysilali się generując ruch na firmowym blogu. Dobry content, który jest dobrze targetowany, zrobi całą robotę za Ciebie i za pracowników.
Spis treści: