6 błędów, przez które Twój blog firmowy nie działa, choć publikujesz regularnie

Publikujesz na blogu firmowym. Wrzucasz artykuły, piszesz z myślą o kliencie, a mimo to nic się nie dzieje? Nie ma ruchu. Nie ma zapytań. Nie ma efektu. Brzmi znajomo?
Prawda jest taka, że większość blogów firmowych nie przynosi realnej wartości – nie dlatego, że blogi nie działają, ale dlatego, że są źle prowadzone. Bez strategii. Bez procesu. Bez celu.
W tym artykule pokażemy Ci najczęstsze błędy, które obserwujemy u klientów, zanim zaczniemy z nimi współpracę. Jeśli znajdziesz tu coś znajomego – potraktuj to jako punkt wyjścia do zmiany, nie powód do frustracji.
Zaniedbana forma – zniechęcony odbiorca
Wyobraź sobie, że wchodzisz do restauracji. Stoliki lepią się od brudu, a kelner podaje Ci danie na wyszczerbionym talerzu. Smacznego? Tak samo działa niedbały wpis na blogu. Nawet najlepsza treść traci siłę, jeśli jest podana w chaotyczny, trudny do przyswojenia sposób.
- Brak śródtytułów
- Ściana tekstu bez akapitów
- Zero wypunktowań, żadnego oddechu wizualnego
- Zły kontrast, brak stylów nagłówków
Układ wpisu to nie tylko estetyka. To funkcja. Ułatwia czytanie, skraca czas dotarcia do kluczowych informacji i wpływa na SEO.
Zadbaj o to, jak tekst wygląda, zanim skupisz się na tym, co mówi.
Brak ilustracji, infografik, wykresów – treść bez wizualnego wsparcia
Nasz mózg przetwarza obraz szybciej niż tekst. Dlatego treści bez żadnego elementu wizualnego są po prostu mniej angażujące.
Zwłaszcza w treściach specjalistycznych warto używać:
- infografik, które tłumaczą procesy,
- wykresów, które pokazują dane,
- grafik, które rozbijają blok tekstu.
To nie tylko „upiększanie”. To ułatwianie przyswajania treści. Dobrze dobrany obraz potrafi zatrzymać uwagę, zanim czytelnik zdecyduje się wrócić do Google.
Brak linkowania wewnętrznego – czyli użytkownik w ślepej uliczce
Każdy wpis powinien prowadzić gdzieś dalej:
- do innego wpisu na podobny temat,
- do oferty,
- do pobrania materiału,
- do kontaktu.
Brak linków, to brak ścieżki. Użytkownik kończy lekturę i znika. A przecież to blog powinien być Twoją najlepiej zaprojektowaną mapą wejścia w ofertę.
„Linkowanie to nie tylko SEO – to narzędzie budowania głębszego zaangażowania i decyzji.„
Skrajna długość wpisów – za krótko, żeby coś powiedzieć, za długo, żeby doczytać
Jeden wpis ma 1000 znaków, bo „nie było czasu”. Inny – 15 000, bo autor się rozpędził. Dla czytelnika to oznacza jedno: brak przewidywalności i chaos. Nie chodzi o to, żeby każdy wpis miał identyczną liczbę znaków. Chodzi o to, żeby mieć standardy, które wynikają z:
- formatu (np. poradnik, komentarz ekspercki),
- potrzeb użytkownika,
- celu biznesowego.
Optymalna długość dla bloga firmowego? 3–6 tys. znaków – to wystarczająco, by wyczerpać temat, ale nie zmęczyć odbiorcy. Istotne jest, żeby nie wypełniać na siłę tekstu zbędnymi informacjami i zaakceptować sytuację, gdy wpis jest krótszy niż nawet 3 tysiące znaków.
Zero promocji – zero ruchu. A przecież blog to nie dziennik prywatny
To zaskakujące, jak wiele firm inwestuje czas i pieniądze w tworzenie wpisów, po czym po prostu je publikuje i czeka, aż coś się wydarzy. Jeśli nie promujesz treści, nikt się o nich nie dowie.
Co warto robić?
- Promować wpisy w social media (organicznie i płatnie).
- Dodawać je do newsletterów.
- Wykorzystywać jako materiał do remarketingu.
- Budować z nich cykle tematyczne lub lead magnety.
Nawet podstawowa promocja za 100 zł per wpis może znacząco zwiększyć zasięg. Ale trzeba to zaplanować – nie „rzucić raz”.
Brak procesu – blog, który po roku straszy trzema wpisami z 2022
Kolejny błąd, to brak procesu. Blog bez strategii to projekt, który prędzej czy później umrze. Zabraknie pomysłów, konsekwencji, motywacji, efektów.
Dlatego warto mieć:
- strategię treści (kto, do kogo, po co),
- harmonogram publikacji (zrealizowany, nie tylko zaplanowany),
- proces akceptacji i analizy efektów,
- partnera, który rozumie, że blog to narzędzie biznesowe, a nie „miejsce na pisanie”.
Zanim zrobisz kolejny wpis, zrób krok w tył
Jeśli którykolwiek z tych błędów pojawia się na Twoim blogu – spokojnie. To nie powód, żeby go zamykać. To sygnał, że trzeba przestać działać na autopilocie i podejść do treści procesowo.
Zobacz więcej:
Spis treści:


