Ujarzmić Amazona… Rozmowa z Adrianem Kańskim

Amazon jest największym sklepem internetowym na świecie. W Polsce zyskuje ostatnio ogromną popularność, za granicą zyskał ją już o wiele wcześniej, stając się prawdziwą potęgą. Poznajcie pana Adriana Kańskiego, osobę, która o Amazonie wie wszystko! Pan Adrian działa w UK, ma swoją doskonale prosperującą firmę, a Amazon nie ma przed nim żadnych tajemnic. Zapytamy go dzisiaj, jak wyglądały początki działania w tym potężnym sklepie, jakie trudności spotykały go na początku drogi i jak w ogóle zdołał się przebić przez tysiące sprzedawców z całego świata. Niech ta rozmowa stanie się źródłem wiedzy dla polskich sprzedawców.

Redakcja: Amazon w Polsce ciągle jest nieco egzotyczny, nieliczni wiedzą, o co w tym w ogóle chodzi. Pan radzi sobie świetnie. Proszę nam powiedzieć, skąd w ogóle dowiedział się Pan o Amazonie?

Adrian Kański:  Właściwie to pierwszy raz o Amazonie usłyszałem, gdy jeszcze mieszkałem w Polsce, jakieś 10 lat temu. Pracowałem w firmie, która zajmowała się sprzedażą na allegro.pl i gdzieś wyczytałem, że Amazon planuje wejść do Polski. Gdy wyjechałem do UK 5 lat temu, Amazon był już największym marketplacem w Wielkiej Brytanii, więc tutaj wszyscy wiedzą, czym jest.

R:  Skąd wziął się pomysł działania na Amazonie? To było zaplanowane działanie czy może przypadkowe zrządzenie losu?

A.K. : Szczerze mówiąc, gdy zacząłem działalność, skupiłem się tylko na eBayu  i totalnie nie myślałem o Amazonie. Na eBayu miałem 700 produktów, na Amazonie jakieś 50 – wystawianie nowych produktów i szlifowanie ich tak, żeby cokolwiek się sprzedawało jest bardzo czasochłonne. Dopiero rok temu zacząłem zauważać, że Amazon ma znacznie więcej do zaoferowania. W tej chwili 90% sprzedaży pochodzi właśnie z Amazona. A skąd wziął sie pomysł? Zanim założyłem firmę, pracowałem w dwóch innych firmach, które również zajmowały się sprzedażą online. Obie te firmy były  głównie nastawione na eBaya, ale coś tam miały też na Amazonie. Nauczyłem się wtedy więcej, jak to działa i co trzeba robić, żeby działało. 🙂

R:  Proszę nam opowiedzieć trochę o tym, jak to wszystko się zaczęło. Jak wyglądały Pana pierwsze kroki?

A.K. : Były ciężkie, z pewnością mogę tak powiedzieć. Rzuciłem pracę w e-commerce, bo mój szef nie stanął na wysokości zadania, by wznieść swoją firmę do sukcesu, a raczej przyczynił się do jej upadku. Poszedłem do pracy w fabryce materacy, pracowałem głównie na nocne zmiany. Szczerze mówiąc, miałem dość życia. Wpadłem na pomysł, że skoro firma, w której wcześniej pracowałem upadła, ja udowodnię sobie, że można odnieść sukces. I tak to sie zaczęło. Osiem godzin nocnej zmiany, powrót do domu i pakowanie paczek po trzy-cztery godziny dziennie. Później drzemka, wystawianie nowych produktów i znów do pracy.

R.:  Czy sprzedaż na Amazonie różni się od sprzedaży w innych sklepach internetowych?

A.K.: Wydaje mi się, że potrzeba dużo więcej umiejętności, to po pierwsze. Wystawianie produktów jest czasochłonne, wypełnianie okienek z milionem specyfikacji i uzupełnianie słów kluczowych jest koszmarem.

Najważniejszą rzeczą jest to, że Amazon jest, albo raczej chce być, katalogiem produktów. Nie znajdziemy tu miliona stron jednego przedmiotu. Mamy przedmiot, do którego przypisany jest konkretny barcode i w tym przedmiocie ludzie się ogłaszają. Oczywiście, sprzedaje ten, kto ma najniższą cenę, a reszta może o sprzedaży tylko pomarzyć. Są na to sposoby, ale nie są one akceptowane przez Amazon, więc przy wpadce, konto zostaje usunięte. Nie warto więc ryzykować.

R.: Zaczynał Pan właściwie od zera, a dziś zatrudnia Pan ludzi, ma swoją firmę, magazyn.. To spełnienie marzeń wielu ludzi. Proszę powiedzieć nam, czy gdyby miał Pan zdecydować jeszcze raz, zacząłby Pan przygodę z Amazonem, czy może poszedłby Pan w zupełnie innym kierunku?

A.K.: Na pewno zacząłbym od Amazona, tylko i wyłącznie.

R: Amazon FBA, czy warto skorzystać z tej opcji? 

A.K.: Zdecydowanie. Koszty wysyłki są dużo niższe, odchodzi koszt pakowania paczek, magazynowania, opakowań, itp. Istnieje wiele biznesów, które działają tylko w formie FBA – Amazon pozwala nawet wysyłać produkty przez FBA do kupujących na innych kanałach sprzedaży, np. eBay, chociaż wtedy koszty wysyłki są wyższe.

R: Prowizja, jaką pobiera Amazon, jest na pierwszy rzut oka większa niż Allegro. Czy wg Pana wszystkim opłaca się sprzedawanie na Amazonie? Komu odradziłby Pan wchodzenie na Amazona?

A.K.:   Myślę, że na początek Amazon będzie czymś w rodzaju dodatkowego kanału sprzedaży, zyski będą niewielkie. To wszystko zależy od tego, jak to się w Polsce rozwinie, czy Amazon będzie w stanie konkurować z Allegro i polską mentalnością. Tutaj mam prowizję wliczoną w cenę, ceny na Amazonie mam o około 10% wyższe niż na Ebayu, a i tak 90% sprzedaży w tej chwili dokonuję przez Amazona. Uważam, że Amazon w ciągu paru lat wywalczy pozycję lidera w Polsce, ale to tylko moje gdybanie.

R.:  Ma Pan jakąś radę dla początkujących sprzedawców na Amazonie?

A.K.: Po pierwsze – trzeba poznać Amazona. Amazon to milion reguł i zasad, których trzeba przestrzegać –nawet lekkie ich nagięcie grozi utratą konta.

Po drugie – reklamy Amazona potrafią podnieść obrót o 100%!

Po trzecie – jeśli planujesz sprzedaż internetową, upewnij się, że produkt może być sprzedawany za granicą. Przykład – wystawiasz produkt z glifostatem we Francji, następnego dnia Twoje konto jest zablokowane, bo glifostat we Francji jest nielegalny. Wystawisz klona telefonu Samsunga – Samsung wniesie skargę o własność intelektualną, a Twoje konto zostaje zablokowane.

Blokada konta to coś właściwie nieodwracalnego. Trzeba pisać wyjaśnienia, plany poprawy, oni zwykle je odrzucają, wiec blokada może trwać pół roku. Dlatego trzeba się dostosować i wiedzieć, co wolno, a czego nie. Jeszcze jedna kwestia – Amazon trzyma pieniądze z transakcji u siebie przez okres 14-30 dni. Jeśli zablokują Ci konto, trzeba pisać kolejne apelacje o to, żeby te pieniądze wypłacili, co też może trwać pół roku. Wiec zapas pieniędzy jest naprawdę potrzebny.

Amazon bardzo lubi zwalczać konkurencję, więc na to też trzeba się przygotować. Wysyłam paczki Royal Mailem, Royal Mail to konkurencja dla Amazona FBA. Więc Amazon nie aktualizuje u siebie statusu trackingu na części paczek i wysyła klientom maile po miesiącu, że ich produkt jest zaginiony, choć klienci dostali go kilka dni wcześniej. Mimo iż na stronie Royal Maila tracking mówi, że produkt został dostarczony.

Ludzie lubią to wykorzystywać, zakładają claimy i nieważne, że mam tracking, na którym jest napisane, że paczka została dostarczona. Amazon i tak zwraca im pieniądze. Miałem w swojej historii chyba z 50 claimów, ani jeden nie został rozwiązany z korzyścią dla mnie, zawsze to klient dostaje to, czego chce.

R: Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *